Piotrek – 39-letni mąż i tata dwójki dzieci. Spełniony w przeszłości, z wizją jeszcze lepszej przyszłości. Posłuchajcie o jego życiu, poznajcie go.
Nazywam się Piotr Zawadzki. W tym roku kończę 40 lat. Od urodzenia mieszkam w Łomży,
tu założyłem rodzinę, rozwijałem się zawodowo, realizowałem pasje i marzenia. Zawsze byłem bardzo aktywny – basen, rower, wycieczki z rodziną za miasto to moja codzienność. Z ogromną radością zaszczepiałem w dzieciach (Julia 6 lat i Bartek 8 lat) ciekawość do świata i chęć poznawania nowych miejsc. Jeszcze nie tak dawno zrobiłem im pokaz erupcji „wulkanu” na piasku. Widzieć ich reakcję – bezcenne.
Bardzo lubiłem jeździć na Mazury, nocować pod namiotem, pływać kajakiem. Uwielbiałem też góry! Pasje do gór zaszczepiłem w mojej żonie – Agnieszce – z którą w Tatrach przemierzyłem np. szlak Czerwonych Wierchów.
Kilka lat temu zacząłem też przygodę z nurkowaniem. Należę do Łomżyńskiego Klubu Płetwonurków „Podwodny Jeleń”. Poznałem tu wspaniałych i pomocnych ludzi. Razem uczestniczyliśmy w akcjach sprzątania dna i brzegu Narwi, akcjach WOŚP czy biegach charytatywnych PKO BP „Pomagajmy z każdym krokiem”. Moje dotychczas poukładane życie zakłóciła podstępna choroba – stwardnienie zanikowe boczne (SLA).
Od 2016 roku męczyły mnie bóle kręgosłupa, pojawiło się drżenie prawej ręki. Zacząłem mieć kłopoty z precyzyjnymi ruchami jak wiązanie sznurowadeł, zapinanie guzików. Mimo wszystko nadal pracowałem i realizowałem się zawodowo, jeździłem samochodem i starałem się żyć jak dawniej. Nagle pojawiły się niekontrolowane upadki, ręce były coraz słabsze, czułem że nie mam siły podnieść kubka z kawą. W 2017 roku kolejne badania potwierdziły podejrzenie – SLA. Stwardnienie zanikowe boczne to choroba śmiertelna i nieuleczalna. Atakuje mięśnie całego ciała, które początkowo słabną, a potem całkowicie zanikają. Zamyka zdrowego człowieka w jego własnym chorym ciele. Zanik mięśni spowodował, że obecnie mam bardzo znaczny niedowład 4-kończynowy. Choroba bardzo szybko postępuje i na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie samodzielnie funkcjonować, np. poruszać się czy zjeść posiłku. Przez cały dzień we wszystkim musi pomagać mi dorosła osoba. Mam też coraz większe trudności w mówieniu i przełykaniu. Mowa jest już dość niezrozumiała, a rozmowa jest dla mnie wysiłkiem. Największą rolę dla mojej dalszej jakiejkolwiek sprawności odgrywa stała rehabilitacja. Ćwiczenia pomagają jak najdłuższej utrzymać mięśnie w formie, dzięki nim zwiększają się moje szanse na jak najsprawniejsze i najdłuższe życie. Aby to osiągnąć potrzebni są wykwalifikowani rehabilitanci i sprzęt. Jest to niezmiernie kosztowne. Jednak największym wydatkiem jest zakup leku Nuedexta, który wspomaga mi mowę i przełykanie, a którego miesięczny koszt to blisko 5 tys. złotych. Jestem osobą całkowicie niezdolną do pracy, posiadam rentę i grupę inwalidzką. Dlatego też na kontynuację rehabilitacji oraz lek poprawiający mowę ośmielam się prosić Państwa o wsparcie. Wiem, że dobro zawsze wraca z podwojoną siłą, więc mam nadzieję, że i do mnie zaświeci się światełko w tunelu, w którym teraz jest ciemno.
POMÓŻ PIOTROWI! TERAZ!
Szybki przelew on-line w systemie TPAY (transferuj.pl)
Przekaż Darowiznę 50 zł | Przekaż Darowiznę 100 zł | Przekaż Darowiznę 200 zł |
![]() |
![]() |
![]() |
lub po prostu WPŁAĆ
Fundacja Daj Mi Skrzydła
72 2130 0004 2001 0616 8835 0007
z dopiskiem „0007 Piotr Zawadzki”
Każda kwota może pomóc naszej Fundacji w realizowaniu jej celów.
Osoby fizyczne, a także spółki osobowe mogą odliczyć darowiznę od kwoty do opodatkowania 6% dochodu (PIT), a osoby prawne 10% dochodu (CIT).